29 grudnia 2014

Tear the world down ("Pamiętnik" II)

30 października 2013

Witaj Pamiętniczku!
Długo mnie nie było, wiem, ale nie przypominam sobie żebym składała ci jakąkolwiek obietnicę regularności. Cóż, takie rzeczy to nie u mnie.

Nadeszła jednak pora, bym opowiedziała ci co nieco, jak mi się żyje. O studiach rozpisywać się nie będę, bo nie ma o czym pisać. Rok się zaczął, mam mnóstwo nauki, ludzie z grupy są w porządku. Ale żebyś nie stworzył sobie utopijnego obrazka, gdzie wszyscy są szczęśliwi... 
Pierwszą osobą, którą poznałam tutaj była Giséle. Blond włosy, nogi długie aż po samą szyję... Taka miejscowa Barbie. Wyobraź sobie Pamiętniczku, że podpadłam jej już pierwszego dnia. Stwierdziła, że zajęłam jej miejsce. Zrobiła z tego mega aferę, a kiedy dla świętego spokoju ustąpiłam, jej coś się odmieniło i stwierdziła, że jednak nie będzie tam siedzieć. Moja mina w tym momencie musiała być bezcenna. Doprawdy, myślałam, że będę miała tutaj do czynienia z dorosłymi ludźmi... Tymczasem Giséle nie omieszkała przez całą resztę dnia zachowywać się jak smarkula z przedszkola. A to, w połączeniu z żałosnymi komentarzami na temat "nowej z wymiany", sprawiło, że miałam serdecznie dość, do tego stopnia, że nie chciałam iść na imprezę organizowaną z okazji rozpoczęcia roku. Ale ogarnęłam się, stwierdziłam, że Giséle nie zepsuje mi zabawy, bo przecież oprócz niej jest tu mnóstwo innych osób, z którymi można normalnie porozmawiać. I poszłam. Szybko jednak tego pożałowałam. 

Dochodziła północ, impreza się rozkręciła, bawiliśmy się wyśmienicie. Poznałam kolejne osoby, w tym Noémie. Kiedyś więcej ci o niej opowiem, ale teraz do rzeczy. Otóż w którymś momencie Noémie stwierdziła, że ma ochotę na papierosa. Wyciągnęła mnie więc na zewnątrz, żebym dotrzymała jej towarzystwa. Stałyśmy przed wejściem do akademika, Noémie wyciągnęła fajki, a kiedy już miała jedną z nich zapalić, wokół rozległ się pisk. Krótki, jakby urwany... Stwierdziłyśmy jednogłośnie, że którąś z dziewcząt przestraszył chłopak albo przyjaciółka. Jednak po chwili dało się słyszeć drugi pisk, tym razem długi, rozpaczliwy, przerażony. Z uliczki nieopodal akademika wybiegła Nina, przyjaciółka Giséle. W całym swoim przerażeniu nie zauważyła nadjeżdżającego samochodu... Wierz mi, że nie był to przyjemny widok. Jej ciało przeleciało kilka metrów, a potem z całym impetem uderzyło w asfalt... Nikt nie wie jakim cudem przeżyła. Teraz jest w szpitalu, w śpiączce...

Wszyscy skupili się właśnie na Ninie, dlatego dopiero policja zainteresowała się tym, co takiego przeraziło ją w tamtej uliczce. Długo nie szukali. Zaraz za wielkim kontenerem na śmieci leżało ciało Giséle. Ponoć miała poderżnięte gardło...

Od tamtej pory w akademiku jest jakoś dziwnie. Nikt nie mówi tego głośno, ale wszyscy się boją. Co jeśli to jakiś zabójca - psychopata? Co jeśli Giséle była jego pierwszą, ale nie ostatnią ofiarą? Jeśli tak, to kto będzie następny? 

Teraz już wiesz Pamiętniczku, dlaczego tak bardzo tęsknię za moim spokojnym, pięknym Londynem. Kto wie, może niedługo tam wrócę. Chrzanić wymianę i stypendium. Ja chcę dożyć końca studiów... 
________________________________
* wpis pierwszy tutaj 
** NA DALSZY CIĄG OPOWIADANIA ZAPRASZAM NA DRUGIEGO BLOGA "BECOME A VAMPIRE" >>O TUTAJ<<

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy